Warszawa Wierszy

Warszawa wierszy festiwal literacki domu literatury

Wiersz we wtorek / Maciej Cisło

Wiersz we wtorek - Maciej Cisło

Maciej Cisło   / Czy warto żyć   Czy warto żyć, pyta człowiek. Czy warto jeszcze być tym człowiekiem, pyta życie. Ono i bez niego poradzi sobie, wśród niezmierzonej liczby stworzeń rwących się do światła, do świata, co świeci: szuka siebie… A gdy znajduje – przekracza; rozwiązania tropią nowe zagadki, odpowiedzi – ciekawsze pytania. Ty […]

Wiersz we wtorek / Wisława Szymborska

Wisława Szymborska / Wszystko Wszystko – słowo bezczelne i nadęte pychą. Powinno być pisane w cudzysłowie. Udaje, że niczego nie pomija, że skupia, obejmuje, zawiera i ma. A tymczasem jest tylko strzępkiem zawieruchy.

Wiersz we wtorek / Jan Kochanowski

Jan Kochanowski / O tymże Wczora pił z nami, a dziś go chowamy; Ani wiem, czemu tak hardzie stąpamy? Śmierć nie zna złota i drogiej purpury, Mknie po jednemu jako z kojca kury.

Wiersz we wtorek / Andrzej Titkow

Andrzej Titkow / Blaise   To moja gwiazda Ma kształt ręki To moja ręka która wzeszła na niebo (Blaise Cendrars „Orion”, tłum. Julia Hartwig)   Jednoręki, jak Sziwa wieloręki, wartki, głośny, donośny, potok z gór, twarda Tarpejska skała, poranna czuła mgła, gorący podmuch wiatru nad Mediterraneo. Jedną ręką wkładasz do ust papierosa, obejmujesz, jesz, piszesz […]

Wiersz we wtorek / Piotr Matywiecki

Piotr Matywiecki / Rząd światowy Szpiedzy wymykają się z kawiarń, chowają raporty w gipsowych atrapach kamieni. Kiedy upadnie ich państwo nikt skrytek nie otworzy. Wiadomość jak zakopane i zapomniane złoto nikomu się nie przyda. Szpiedzy przy stolikach zasłaniają się przezroczystymi gazetami, nawet czarna fotografia dyktatora da się rozrzedzić oddechem ulgi i wyjaśni się wszystko, co […]

Wiersz we wtorek / Jan Lechoń

Jan Lechoń / Nie-Boska komedia Płynie włoskie jezioro lazurową wodą, Piosenka gdzieś zabrzmiała wśród ciasnej uliczki, Hrabia Zygmunt ubrany romantyczną modą Krwawą różę przez białe zrywa rękawiczki. A za nim zachód słońca i żółte ruiny, I nagle od lekkiego zefiru powiewu Jedwabny szal się z ramion osunął Delfiny I zaplątał w gałązkach cierniowego krzewu. I […]