Piotr Matywiecki
/ Rząd światowy
Szpiedzy wymykają się z kawiarń,
chowają raporty w gipsowych atrapach kamieni.
Kiedy upadnie ich państwo nikt skrytek nie otworzy.
Wiadomość jak zakopane i zapomniane złoto
nikomu się nie przyda.
Szpiedzy przy stolikach
zasłaniają się przezroczystymi gazetami,
nawet czarna fotografia dyktatora
da się rozrzedzić oddechem ulgi
i wyjaśni się wszystko, co tajne.
Na Zjednoczonych Autostradach Równinnych
samochody o zimnych światłach
będą krążyły bez granic.
Rozwleczona jawność.
Jasny terror
każdego dnia.